Strony

środa, 12 września 2012

Morderczy Wołowiec

format a3, ołówek. "Upadek"
Dwa dni temu wybrałam się z chłopakiem w góry. Jak zwykle wracaliśmy w nocy i jak zwykle zarzekałam się, że już nigdy więcej się z nim nie wybiorę. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to nie prawda. Zawsze tak mówię.
Co nie zmienia faktu, że powrót był straszny. Głupia Karolinka wzięła nowe buty (bo i tak lepszych nie miała) i skończyło się na tym, że jak je ściągała już w domu, to miała kostki jak koń - takie okrąglutkie. W dodatku, biedna Karolka, musiała jechać w tę i z powrotem z Oświęcimia do Zakopanego. Ciężka to była podróż. Prawdziwy chrzest dla dwumiesięcznego kierowcy. Co poradzić. I tak było fajnie ; ). Zdobyłam 2064 metry - mój pierwszy dwutysięcznik.

Pozdro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz